Monika i Adam: prawdę powiedziawszy nigdy nie sądziłam, że przygotowania do wesela mogą być takie kłopotliwe i zabierać tyle czasu. Choć o wszystkim chcieliśmy decydować wspólnie w praktyce często było tak, że jedno z nas musiało zadecydować za oboje, bo ciężko było nam zgrać terminy, bo nagle dzwoni recepcja hotelu, że są inni chętni na ten termin i czy się jednak decydujemy, potem pan z drukarni mówi, że wzór, który chcieliśmy na zaproszeniu wygląda na szary nie różowy, więc co robimy itd., itd. W zasadzie to cieszymy się, że mamy to już za sobą.
Ksawery i Weronika: w zasadzie zaplanowanie naszego wesela odbyło się bez większych trudności. Od razu wiedzieliśmy jaką salę weselną chcemy zarezerwować, bo byliśmy tam już wcześniej na Sylwestrze i bardzo nam się spodobała. Na naszym weselu grał ten zespół – zespół weselny bochnia. Także nie mieliśmy problemu z wyborem, bo byliśmy na weselu przez nich obsługiwanym i goście świetnie się bawili, nam też podobał się repertuar, bo mieli trochę piosenek starszych i trochę nowszych, więc mieliśmy pewność, że wszyscy goście znajdą na ich liście coś dla siebie. W zasadzie jednym problemem okazała się suknia ślubna, bo Weronika planowała zrzucić jeden rozmiar do ślubu (byłam przekonana, że będę się tak stresować, że na pewno schudnę [śmiech]), cóż nie udało się… Na szczęście pani krawcowe były bardzo kreatywne i poradziły sobie z tym.
Mateusz i Karolina: w zasadzie o naszych przygotowaniach do wesela wiele powiedzieć nie możemy, przede wszystkim dlatego, że wynajęliśmy profesjonalną organizatorkę, która zajęła się tym wszystkim za nas. Umawialiśmy się tylko na kolejne spotkania podczas, których przedstawiała nam kilka możliwości do wyboru, wskazywaliśmy te, które podobają się nam najbardziej, a resztą zajmowała się ona. Prawdę powiedziawszy polecamy gorąco takie rozwiązanie każdemu, kto planuje własny ślub. Dzięki temu byliśmy trochę gośćmi na własnym weselu, nie musieliśmy się martwić o nic, poza zabawianiem gości i rozmową z nimi. Sami dobrze się bawiliśmy, więc wierzymy, że nasi goście także świetnie będą wspominać to przyjęcie.
Karina i Emil: nikomu nie życzymy tego, co my musieliśmy przejść przy okazji organizacji własnego wesela. Tydzień przed naszym weselem okazało się, że nasz DJ miał wypadek samochodowy i trafił do szpitala, nie było wiadomo czy wypuszczą go przed weselem, zresztą pewnie i tak nie byłby wstanie zagrać. Zaczęło się nerwowe poszukiwanie jakiejś alternatywy, w końcu pomógł nam znajomy znajomego, który miał odpowiedni sprzęt, bo czasem grał na dyskotekach. Całe szczęście, bo mielibyśmy wesele bez muzyki, bo gdzie tydzień przed uroczystością znaleźć profesjonalny zespół czy DJ’a? To oczywiście nie był koniec problemów, bo DJ, który nie zagrał na weselu nie chciał zwrócić zaliczki, rozumiemy, że był to wypadek losowy, ale w końcu nie wywiązał się ze swojej części umowy. Niestety wszystko skończyło się w sądzie, więc nasz miesiąc miodowy odbywał się na sali rozpraw…